Okładka

Aby wszyscy byli jedno

W osiemdziesiątą rocznicę śmierci biskupa katowickiego Arkadiusza Lisieckiego ks. prof.. UŚ dr hab. Ireneusz Celary Wydawnictwo: Księgarnia Świętego Jacka Dział: Biografie, autobiografie Format: 166x240 Stron: 128 Oprawa: miękka ISBN: 9788370307349 INDEKS: KSJ0378B26781
23,10 zł
Darmowa dostawa od 150 zł Paczkomaty 10 zł Poczta Polska 15 zł Za pobraniem 15 zł

Opis

Książka w serii artykułów przybliża postać drugiego biskupa katowickiego Arkadiusza Lisieckiego w 80 rocznicę jego śmierci. Redaktor naukowy, ks. Ireneusz Celary, pisze: „Posługa drugiego biskupa katowickiego Arkadiusza Lisieckiego przypada na drugą połowę lat dwudziestych XX wieku (od 31 października 1926 do 13 maja 1930 roku). Obszar diecezji śląskiej charakteryzował się w tym czasie niejednorodną strukturą narodową, co w efekcie spowodowało istnienie dużych grup mniejszościowych, zwłaszcza mniejszości niemieckiej. Sytuacja ta wywarła też znaczący wpływ na program wszystkich występujących tu sił politycznych i społecznych. Zwłaszcza za rządów sanacji występowało zauważalne napięcie w stosunkach władz państwowych i kościelnych w związku z polityką biskupa Lisieckiego wobec mniejszości niemieckiej. Odnieść się do tego musiał również Kościół katolicki na Górnym Śląsku, formułując zręby programowe własnej linii postępowania w sprawach narodowych i realizując je w tym czasie w zmieniających się warunkach społecznych i prawnych. Biskup Lisiecki przyjął za dewizę swej posługi biskupiej „Ut unum sint” (Aby wszyscy byli jedno). Przedstawił ją w liście pasterskim, napisanym po polsku i niemiecku, inaugurującym jego posługę pasterską w diecezji katowickiej. Wezwał w nim wszystkie siły, duchowieństwo i laikat, do wspólnego wysiłku w budowaniu jedności diecezjalnej w nowej sytuacji społeczno-politycznej po wcieleniu Śląska do Polski. Chodziło mu jednak nie tylko o budowanie jedności na płaszczyźnie administracyjnej, lecz także opartej na wspólnych tradycjach. Późniejsze jego działania pokazały, że podobnie, jak biskup August Hlond, trzymał się on konsekwentnie tych słów”.