Okładka

Płaczę z tymi którzy nie płaczą

Joanna Białek Wydawnictwo: Wydawnictwo Charaktery Dział: Historia ogólna Format: 165x240 Stron: 160 Oprawa: miękka ISBN: 9788364721991 INDEKS: WCH0034B47524
34,50 zł
Darmowa dostawa od 150 zł Paczkomaty 10 zł Poczta Polska 15 zł Za pobraniem 15 zł

Opis

W Kielcach polski antysemityzm ujawnił się z pełną siłą. W tym mieście pogrom miał miejsce po Holokauście. Kielce są jak kapsułka zawierająca potworny jad, który zatruwa relacje żydowsko-polskie, tworząc barierę uniemożliwiającą powrót do normalności i wspólną przyszłość. To właśnie tam, w tym strasznym miejscu, mieliśmy zaszczyt spędzić szabas w towarzystwie polskich katolików, którzy poświęcili życie pamiętaniu i sprawianiu, by inni pamiętali, potępianiu morderstwa i nienawiści, uzdrawianiu ran. Przez wiele lat pozostanie w mojej pamięci postać człowieka niewielkiej postury, który podjął się dokonania zmiany – Pana Bogdana Białka (niespokrewniony z Chaimem Nachmanem i bez żydowskich korzeni, o których bym wiedział). To skromny człowiek, prawie niewidzialny, który przeobraził Kielce w centralny punkt pamięci i skruchy. A kiedy nadzieje, które niósł w sercu, ziściły się, przerastając jego najśmielsze marzenia, i w sprofanowanej i spustoszonej synagodze kieleckiej ponownie rozległa się żydowska modlitwa – dziesiątki Żydów i chrześcijan stworzyły jedną świętą wspólnotę w czasie tego szabasu – nie mógł dłużej powstrzymywać łez.
rabin prof. Yehoyada Amir, ICCI Insights & Information, 5 listopada 2009

Zgłębienie tajemnicy tego okrucieństwa i naprawianie nieskończonej krzywdy, która została wyrządzona Żydom, to krzyż, który Bogdan niesie przez znaczną część swojego życia. […]
Mogę sobie wyobrazić, że po tym pogromie Polakom było jeszcze trudniej uciec od wspomnienia Holokaustu. Może dlatego, że nie można już było całą winą obciążyć Niemców. Na poziomie narodowym zadziałał najpotężniejszy mechanizm obronny, czyli wyparcie i zaprzeczenie. I tak na przykład młody wykształcony Polak, z którym rozmawiałem, nie miał pojęcia o pogromie z 1946 roku.
Bogdanowi Białkowi i ludziom takim jak on nie pozostało nic innego, jak zachować tę trudną pamięć, nie pozwalając jednak, aby ich zmiażdżyła. Dla tych, którzy żyją. Zmarli nie muszą już pamiętać. Gdy modlimy się za nich, robimy to raczej dla siebie niż dla nich. Musimy pamiętać to, co chętnie szybko zapominamy, po to, by przeciwstawić się selektywnej pamięci i tragedii zupełnej amnezji. Nie może być to jednak pamięć sentymentalna. Pamięć musi czemuś służyć. Ma nam pomóc, by nie powtórzyło się tamto zło – a ciągłe bezczeszczenie cmentarzy żydowskich i graffiti o treści antysemickiej dowodzą, że wirus antysemityzmu wciąż żyje. Wreszcie pamięć ma oczyścić samą religię, gdyż to ona nierzadko dostarczała uzasadnienia i powodów do tych bestialstw. o. Lawrence Freeman OSB, „The Tablet”, nr 10/2012