Okładka %

Egzorcysta - numer 88. Grudzień 2019

Wydawnictwo: Miesięcznik Egzorcysta Dział: Czasopisma Seria: Miesięcznik Egzorcysta Format: 205x285 Stron: 64 Oprawa: miękka ISBN: 977229921900588 INDEKS: EGZ0072B52828
12,00 zł 1,00 zł Najniższa cena z 30 dni przed obniżką: 1,00 zł
Darmowa dostawa od 150 zł Paczkomaty 10 zł Poczta Polska 15 zł Za pobraniem 15 zł

Opis

Najnowszy numer „Miesięcznika Egzorcysta” poświęcony jest osobom (świętym, błogosławionym, Sługom Bożym), którzy żywili się tylko Eucharystią.

Alexandrina [Maria da Costa] urodziła się w 1904 r. we wsi Balasar niedaleko Porto. (…) Nie mogła niczego przełknąć, gdyż miała odruchy wymiotne. Przestała jeść i pić. Sama mówiła, że nie odczuwa głodu, gdyż czuje się nasycona. Jedyny jej pokarm stanowiła Eucharystia. Komentując ten przypadek, dr Ruy João Marques z wydziału medycyny Uniwersytetu w Recife stwierdził, że niedostarczanie przez 14 lat jakichkolwiek składników odżywczych do organizmu powinno zakończyć się śmiercią, tymczasem Alexandrina nie tylko nie miała problemu z utrzymaniem normalnej wagi, temperatury, oddechu czy ciśnienia krwi, lecz także była przy zdrowych zmysłach, prowadziła intensywne życie intelektualne i utrzymywała żywe związki uczuciowe. Jego zdaniem w żaden sposób nie da się tego wyjaśnić, odwołując się tylko do praw natury czy wiedzy naukowej – pisze Grzegorz Górny w tekście „Mistycy, którzy żyli bez jedzenia i picia”.

Gdy pełniłem posługę w Afganistanie, podeszła do mnie kiedyś pewna kobieta i powiedziała, że jej córka jest opętana. Zawahałem się, nie wiedziałem, co robić. Łatwiej było wysłać to dziecko do szpitala psychiatrycznego, niż się nim zająć. Ale postanowiłem pełnić wolę Bożą. Poradziłem kobiecie, aby przyszła z córką w sobotę. Najbliższy inny kapłan katolicki znajdował się w odległości ponad 1000 km – w Kirgistanie. W piątek wieczorem zacząłem się modlić, nawet leżałem krzyżem przed ołtarzem. Prosiłem Boga, abym wypełniał Jego wolę. W pewnym momencie przyszła mi myśl: „Bierz Ewangelię i czytaj te fragmenty, w których mowa jest o tym, jak Chrystus wypędza demony”. W sobotę, gdy tylko drzwi do domu zostały otwarte, przyszła matka z córką. Ale dziewczyna natychmiast uciekła. Zrozumiałem, że nie udało się wypędzić złego ducha – mówi w wywiadzie ks. Jan Bielecki, egzorcystą diecezji kamienieckej na Ukrainie.

Tuż po maturze wyszłam za mąż. To była nie tyle miłość od pierwszego wejrzenia, ile poczuliśmy ogromną jedność i pokrewieństwo dusz. Nie mieliśmy co do tego wątpliwości, choć rozum nakazywałby większą rozwagę i zastanowienie, czy ta decyzja (rodząca skutki na całe życie) jest słuszna. Niestety, w małżeństwie nie postawiliśmy Boga na pierwszym miejscu. (…) Staliśmy się zniewoleni sobą, co doprowadziło nas na kraniec naszego wspólnego życia – wyznaje w swoim świadectwie Aleksandra.

Przez ponad 52 lata Marta żywiła się tylko Ciałem Zbawiciela, które przyjmowała we czwartki. Od czwartku wieczór przeżywała godziny samotności i agonii Pana Jezusa w Ogrójcu, uczestniczyła duchowo w Jego procesie, cierpiała biczowanie i nałożenie korony cierniowej, przemierzała z Panem Jezusem drogę krzyżową, a o godzinie 15.00 konała z Nim na krzyżu. Czuła całkowite osamotnienie Zbawiciela i Jego ostatnie tchnienie. Przez cały ten czas jej ciało krwawiło, otwierały się rany Pańskie na dłoniach, stopach i boku, krwawiła głowa spod korony cierniowej – w ten sposób dr Lidia Węgrzynowicz OPscharakteryzuje Martę Robin w tekście „Wybrałam Jezusa”.

O ludziach, także tych bardzo małych, będących na samym początku drogi rozwoju, trzeba mówić po ludzku. Należy ich człowieczeństwo dojrzeć i wydobyć. Trzeba nauczyć się mówić o dzieciach, np. poprzez odejście od „zachodzenia w ciążę” na rzecz „poczęcia dziecka”. Trzeba nauczyć się mówić o nich jako o ludziach, którzy są już pośród nas. Zatem „kobieta w ciąży” nie jest „przyszłą matką”, ale matką oczekującą narodzin dziecka. Przecież nie na dziecko czeka, ale na jego narodziny. Jej mąż nie jest „przyszłym ojcem”, a jej rodzice nie są „przyszłymi dziadkami”. Dziecko już jest! – podkreśla ks. dr hab. Piotr Kieniewicz MIC w artykule „O ludziach trzeba mówić po ludzku”.

W istocie scjentologia najbardziej przypomina coaching, czyli zbiór wyssanych z palca teorii, które mają nas uczynić bardziej skutecznymi, szczęśliwymi i kochanymi. Oczywiście trzeba za to sowicie zapłacić – całym majątkiem oraz bezwzględnym podporządkowaniem się organizacji, czyli własną wolnością. Praca nad sobą to klucz tej metody [dianetyki]. Adepci scjentologii uważają, że dzięki ćwiczeniom mogą wchodzić na kolejne etapy rozwoju. Sprzyja temu praktyka „audytowania”, czyli spotkań z mentorem, co ma oczyszczać mózg i naprowadzać go na właściwe tory. Zwieńczeniem takiej autoterapii jest dotarcie na coraz to wyższe poziomy organizacji, tak zwane OT – Tethany Operacyjne. Tam adeptom wpajane są już niedorzeczne bluźnierstwa, których bohaterem jest tajemniczy Xenu – tak oto scjentologię charakteryzuje dr Tomasz Teluk.

Biblia hebrajska i kultura języka na niej wyrosła zupełnie inaczej rozumie terminy „ciało”, „krew” i „duch”. Ciało jest zawsze widziane jako przeniknięte duchem, napełnione Bożym tchnieniem, z kolei duch nigdy nie jest przeciwstawiany ciału, ale jest rozpatrywany jako obecny w świecie materialnym i przenikający go. Podobnie krew jest napełniona duchową energią życia, i dlatego jest symbolem życia. Dlatego zachęta Jezusa, by spożywać Jego ciało i krew, można rozumieć jako zachęta do przyjęcia Jego Osoby i Jego boskiego życia – wskazuje ks. prof. Krzysztof Guzowski w kolejnym wywiadzie zamieszczonym w grudniowym numerze naszego miesięcznika.

Inedia to stan, w którym człowiek mimo powstrzymywania się od przyjmowania pożywienia i picia zachowuje życie i zdrowie. (…) W Kościele katolickim przekonanie o możliwość inedii występuje od wieków. W dziejach Kościoła spotykamy przykłady wiernych praktykujących wieloletni post: św. Anielę z Foligno (XIII w., 12 lat postu), św. Katarzynę ze Sieny (XIV w., 8 lat postu), św. Katarzynę z Genui (XV w., 23 lata postu), bł. Katarzynę z Racconigi (XV w., 10 lat postu, stygmatyczka). W XIX w. pojawiło się kilka stygmatyczek obdarzonych darem inedii. Były to: Luiza Lateau (13 lat postu), Dominika Lazzari (14 lat postu), Maria-Julia z La Fraudais (5 lat postu). W XX w. najbardziej znane i opisane są zjawiska inedii u dwóch słynnych stygmatyczek – Teresy Neumann (35 lat postu) oraz Marty Robin (52 lata), prawdziwej rekordzistki w świecie zachodnim – wskazuje ks. prof. Aleksander Posacki SJ w artykule „Teologiczny sens inedii”.

W numerze także m.in. o św. Mikołaju, o duchowości eucharystycznej, a także recenzja książki „Dowody Tajemnicy”.