Okładka %

Egzorcysta numer 84

Leczenie paranormalne Wydawnictwo: Wydawnictwo Monumen Dział: Czasopisma Seria: Miesięcznik Egzorcysta Stron: 64 Oprawa: miękka ISBN: 977229921900584 INDEKS: MOM0059B52061
12,00 zł 1,00 zł Najniższa cena z 30 dni przed obniżką: 1,00 zł
Darmowa dostawa od 150 zł Paczkomaty 10 zł Poczta Polska 15 zł Za pobraniem 15 zł

Opis

Rozreklamowanie skuteczności medycyny alternatywnej sprawia, iż ludzie dla uzyskania czy ochrony zdrowia nie baczą na źródło mocy uzdrawiających. A to duża nieostrożność, bo prawdą jest, że takie skutki się osiąga, jakie środki się stosuje. Złe drzewo nie wyda dobrego owocu – podkreśla Artur Winiarczyk, redaktor naczelny „Miesięcznika Egzorcysta”, we wprowadzeniu do sierpniowego numeru, poświęconemu leczeniu paranormalnemu.
Wszystko toczyło się szybko. Przybywało klientów, przywożono do mnie „leki” oraz zioła, które energetyzowałam swoimi dłońmi. Pracy było mnóstwo. Jednak po skończonym „zabiegu” bardzo źle się czułam, byłam osłabiona. Aby się wzmocnić, robiłam reiki na sobie. To pomagało. Osłabienie ustępowało, ale wtedy przychodziło przynaglenie, aby nadal robić reiki. Chciałam dotykać i kłaść dłonie na jak największą liczbę osób. I tak nieustannie. Nawet dzieciom robiłam reiki. Moja 6-letnia córka wymiotowała po każdym „zabiegu”, ale nie zwracałam na to uwagi – wyznaje w swoim świadectwie Ilona.
Pan Jezus mówi do s. Faustyny, że nie ma takich grzechów, których by nie przebaczył, jeśli tylko człowiek chce się nawrócić. Niestety, dziś orędzie Bożego Miłosierdzia bywa źle tłumaczone. Wielu ludzi sądzi, że Bóg jest miłosierny, więc możemy robić, co chcemy, a Bóg i tak nam przebaczy, bo musi przebaczyć, ponieważ jest miłosierny. To jest błędna wizja Bożego Miłosierdzia – wskazuje ks. dr Grzegorz Bliźniak, założyciel wspólnoty Misjonarzy Jezusa Miłosiernego, w wywiadzie zamieszczonym w naszym miesięczniku.
W okultyzmie można wyróżnić 4 wymiary: magię (ukryte połączenia i oddziaływania), wróżbiarstwo (ukryta przyszłość), spirytyzm (ukryta wiedza i moc) oraz medycynę okultystyczną (ukryte mechanizmy leczenia). Wszystkie wymiary charakteryzuje cała gama szczegółowych manifestacji bądź zjawisk o charakterze nadzwyczajnym czy paranormalnym. Należy je zdecydowanie odróżnić od zjawisk nadprzyrodzonych czy charyzmatycznych w sensie chrześcijańskim – podkreśla ks. prof. Andrzej Zwoliński w tekście „W oparach okultyzmu”.
Co do tych, którzy korzystają z pomocy okultystów: nawróćcie się! Jezus nie używał wahadełka, ani nie korzystał z energii kształtu. Nie praktykował żadnej odmiany magii, ani nie głosił nowej nauki ezoterycznej. Przyszedł dać świadectwo prawdzie. Nie musisz iść do maga, aby ją poznać. Wystarczy, jeśli pójdziesz do kościoła. Nie sprawdzaj jedzenia wahadełkiem, po prostu podziękuj za nie Panu Bogu w krótkiej modlitwie – apeluje Jerzy, były „świecki egzorcysta”, który o swojej praktyce „uzdrowicielskiej” opowiada w kolejnym wywiadzie, zamieszczonym w sierpniowym numerze.
Pod butem Hodży Albania stała się pierwszym zdeklarowanym państwem ateistycznym. Kościół został pozbawiony wszelkich praw i własności. Katolików traktowano na równi z faszystowskimi okupantami. Publiczne wykonanie znaku krzyża było karane śmiercią. Robotnicy w fabrykach żegnali się na raty: rano dotykali czoła, potem serca i ramion, nieustannie oddając się Opatrzności. Wykorzystywano naiwność małych dzieci, prosząc, by się przeżegnały, a te, które wykonały polecenie, pytano, kto ich tego nauczył. Następnego dnia w rodzinnej wiosce dzieci pojawiali się żołnierze i zdarzało się, że nikt nie uchodził z życiem – tak o komunistycznej Albanii pisze dr Tomasz Teluk.
Pierwszym wydarzeniem, które wystawiło na próbę moją osobistą wiarę, była wizyta w wiosce Ambatosada, gdzie miała miejsce celebracja rytów przedchrzcielnych. Po symbolicznym nałożeniu rąk w ramach egzorcyzmu liturgicznego jedna z dziewcząt padła na ziemię, krzycząc i wijąc się dziko. To wydarzenie było dla mnie całkowicie nowe i prawdę powiedziawszy, początkowo nie wiedziałem jak postąpić. Nikt nigdy do takich wyzwań mnie nie przygotowywał – ani w czasie formacji seminaryjnej, ani misyjnej. Wiedziałem jednak, że trzeba się modlić. Wszystko działo się w czasie Mszy św., którą musiałem przerwać. Podczas litanii, gdy spontanicznie upraszaliśmy Bożej pomocy, mój katechista zaczął bełkotać, wykazując oznaki duchowej napaści złych mocy. Wtedy się przestraszyłem. Wziąłem do ręki mój misyjny krzyż i modliłem się już tylko po polsku, wyrażając swoją osobistą wiarę w Jezusa jako Pana – o swoich doświadczeniach misyjnych opowiada o. Zdzisław Grad SVD, misjonarz i duszpasterz krajowy Madagaskaru dla Odnowy Charyzmatycznej.
Energia, która zostaje ujawniona podczas działania uzdrowiciela, zwłaszcza w czasie gestu nałożenia rąk, może pochodzić z różnych źródeł. Nazbyt szybko nadaje się jej pozytywne określenia, jak: bioenergia, fluid życiowy, energia kosmiczna. Pozytywny efekt uzdrowicielski nie mówi jeszcze nic o jej pochodzeniu. Nasuwają się zatem pytania: jaka jest istota tej energii? jak można ją przekazywać? Trzeba stwierdzić, że nie wiadomo, czy w ogóle chodzi tutaj o jakąkolwiek energię. Manifestacje czysto wewnętrzne, polegające na odczuwaniu czegoś (mrowienie, uczucie ciepła lub zimna), nie świadczą jeszcze o istnieniu jakiejś energii – przestrzega ks. dr hab. Aleksander Posacki SJ w artykule „Niebezpieczeństwa medycyny okultystycznej”.
Ojciec [syna marnotrawnego] tak postępował, ponieważ miłość do drugiego człowieka zakłada wolność tego człowieka. Bóg jest absolutną miłością, więc daje człowiekowi absolutną wolność, łącznie z możliwością odrzucenia tej miłości. Bóg mówi: „Możesz odpowiedzieć miłością na moją miłość, ale możesz ją zlekceważyć, a wręcz odrzucić”. Gdyby tak nie było, to miłość Boga nie byłaby absolutnie doskonała, bo by ograniczała wolność człowieka. Ojciec wychodzi, oczekując na powrót swego syna, ale darzy go całkowitą wolnością, bo w ten sposób uczy go też odpowiedzialności za swoje czyny. Zastanawiam się nad tym, co by się wydarzyło, gdyby ów ojciec nie wychodził na drogę i wracający, marnotrawny syn, jako pierwszego spotkałby swego brata? Czy wróciłby wtedy do domu ojca? W sercu tego brata były przecież różne zadry, pretensje. To jest pytanie o ludzi wierzących, ba, powiedziałbym, że nawet o tych katolików, którzy często z potępieniem odnoszą się do postaw ludzi żyjących z dala od Kościoła. Być może ci ludzie chcieliby wrócić do Boga, lecz dostrzegają pretensje ludzi wierzących. Wtedy ta droga powrotu do Kościoła może być dla nich utrudniona – podkreśla ks. prof. Mariusz Rosik, biblista, w wywiadzie na temat przebaczenia.
W numerze także m.in. o tym, czy szatan wywołuje i leczy choroby, o męczeństwie św. Filomeny, a także o obrazie Diego Velázqueza „Szata Józefa”.