Tchnienie Ruppali
Wydawnictwo: BIBLOS - Wydawnictwo Diecezji Tarnowskiej Dział: Powieść Oprawa: miękka INDEKS: BIB0627B43296Opis
„Tchnienie Ruppali”to kolejna odsłona zmagań między Rot Usem a Aru Zanem, czyli między Duchem Ciemności a Białym Duchem. Jako że pierwszy z nich żywi się ludzką nienawiścią i żądzą zemsty, a drugi swoją moc zawdzięcza ludzkiej miłości i potrzebie przebaczenia w zmaganiach tych uczestniczą mieszkańcy sześciu osad położonych na Orlej Wyspie. Do bohaterów „Cienia pod lupanem” - zarówno pierwszoplanowych, jak i z dalszych rzędów, nawet zupełnie odległych - w „Tchnieniu...” dołączyli nowi, budzący równie żywe emocje czytelnicze, pozytywne i negatywne. Słońce odgrywa ważną rolę na Orlej Wyspie. To jego promienie przenikają Świętą Górę, kryjącą Świątynię ze Świętym Ogniem, poprzez który Aru Zan postanowił przemawiać do człowieka za sprawą swoich wybrańców. Upływ czasu mierzony na Orlej Wyspie ilością słońc jest jak obracający się kalejdoskop. Każdy jego obrót rozpościera przed czytelnikiem nowe widoki, w których rozpoznaje on znane sobie postaci w zupełnie nieprzewidywalnych sytuacjach: dawne ich zwycięstwa nie chronią ich przed nowymi klęskami. Stoją oni przed wyborami, przed którymi wcześniej nie stali, nie zawsze zdając sobie sprawę, czy Biały Duch czy Duch Ciemności ma w nich swój instrument. Historia Orlej Wyspy toczy się w najlepsze. Zamierzchłe przepowiednie urzeczywistniają się, ale - jak to bywa - w niekoniecznie w oczekiwanym kształcie, co sprawia, że mieszkańcy osad na czele z ich Wodzami muszą się nieustannie zdobywać na wysiłek aktualizującego je rozumienia. Orla Wyspa nie jest wszak termitierą, w której raz na zawsze wszystko zostaje ustalone i w której wczoraj nie różni się od jutra. To tylko nienawiść jest żywiołem skrajnie zdeterminowanym, natomiast miłość jest domeną wolności. I właśnie wolność jest pierwszoplanowym bohaterem drugiego zwoju z Orlej Wyspy. Do przeniknięcia odwiecznych Tajemnic Ruppali są zdolni ci, którzy otworzą się na Jej Tchnienie. Owo otwarcie decyduje o losach całej Wyspy, jak i poszczególnych jej mieszkańców. Tak to mniej więcej ujmuje Anna Kościółek, która ma prawdziwy dar przywracania fundamentalnym dla naszej kultury pojęciom ich pierwotnej treści, zdeformowanej w efekcie przemocy, mającej swoje źródła w ideologicznych uzurpacjach: z jednej strony bezdusznego kolektywizmu tłamszącego przyrodzone prawa jednostki, a z drugiej wybujałego indywidualizmu, nieliczącego się z nikim i z niczym, również z prawdą o człowieku i jego kondycji.