
Macocha
Wydawnictwo: Wydawnictwa różne Dział: Wyprzedaż z księgarni Format: 150x200 Stron: 530 Oprawa: twarda INDEKS: AAA2381B31968Opis
Książka z lekko pożółkłymi stronami, w środku pieczątki
Kraszewski?, ktoś zapyta z niedowierzaniem... Tak, wiem, większość jego twórczości jest dziś traktowana jako nudziarstwo... Dla mnie jednak będzie On zawsze tym autorem, którego książki pomogły mi pokochać historię... "Macocha" to, według mnie, jedna z jego najlepszych powieści. Jest tu ucieczka głównej bohaterki, Laury, z domu, z lęku przed macochą i aranżowanym małżeństwem. Pogoń, przebranie, sugerujące inną płeć (na tyle udane, że powoduje szereg nieporozumień), wreszcie kariera aktorska u samego Bogusławskiego. Nie może zabraknąć nieszczęśliwej, pełnej wyrzeczeń, a jednak wiernej miłości - która na końcu utworu (nieco sztampowo) triumfuje, ale kto nie lubi happy endu? Sam tytuł już od początku powieści myli i zwodzi (co niepodobne jest do Kraszewskiego), nie wiemy, do kogo się odnosi: do macochy, a może kogoś innego... Tego dowie się ten, kto przeczyta, może się zdziwi, jak ja... Przy tym treść utworu osadzona jest w czasach stanisławowskich, ich klimat jest tak dobrze oddany, że niemal widzimy księdza Bohomolca pochylonego nad scenariuszem sztuki, czy Bogusławskiego organizującego pierwszy teatr i przedstawienia dla króla na wyspie w Łazienkach. A zamykając oczy, wyobrażamy sobie spotkanie czwartkowe u króla, na którym kłócono się o obsadę pierwszej wystawianej sztuki (pamiętacie jakiej?). Chętnie wracam do tej powieści, a dziś pomyślałam, że się podzielę moją sympatią do niej. Dziękuję za możliwość pisania.