Pismo Święte o grzechu
Wydawnictwo: TYNIEC Wydawnictwo Ojców Benedyktynów Dział: Teologia Format: 100x180 Stron: 74 Oprawa: miękka ISBN: 9788373548220 INDEKS: TYN0531B49849Opis
Człowiek współczesny bardzo niechętnie przyjmuje prawdę o grzechu. Masowa kultura redukuje pojęcie grzechu do zbrodni powszechnie potępianych przez wszystkich posiadających pewne wyczucie wartości moralnych. Wiele osób podświadomie odrzuca to, co mogłoby w jakiś sposób zakłócić ich (często złudny) spokój, zmusić do głębszego zastanowienia się nad sobą i swoim postępowaniem. To, co pokazują współczesne filmy, artykuły, przykłady życia sławnych ludzi, to „życie na luzie”, wolność od ograniczeń narzucanych przez systemy moralne powszechnie przyjmowane w poprzednich pokoleniach. Jest to swoistą „dobrą nowiną” o bezgrzeszności człowieka.
Rzekomo wolny nowoczesny człowiek, faktycznie odsuwa od siebie głębszą refleksję, woli żyć złudzeniem. Natomiast już proste zastanowienie się nad sobą, zwrócenie uwagi na to, co myślimy o innych, na krytyczne oceny prowadzące do obarczania winą wszystkich wokół wystarczą jako podstawa do refleksji i zadania sobie pytania: „A gdybym tak samo spojrzał na siebie – czy nie dostrzegłbym takżewłasnej winy?”
Jeśli chcemy uczciwie stanąć w prawdzie wobec siebie samych, wobec innych ludzi i wobec Boga, nie da się uniknąć konfrontacji z tajemnicą grzechu. Jest ona rzeczywistością zawsze obecną w naszym życiu, jest ciężarem, który nas przerasta i często przygniata, tajemnicą nieprawości (zob. 2 Tes 2,7; w Biblii Tysiąclecia – „bezbożności”). Sami nie możemy jej zgłębić.
Obserwujemy dwie formy ucieczki od „ciężaru prawdy” o grzechu. Pierwsza, to już wspomniana „dobra nowina” o nieistnieniu grzechu, tak chętnie przyjmowana i przedstawiana na różne atrakcyjne sposoby. Druga to rozpacz wobec przygniatającego ciężaru zła, poczucie bezsilności, samotności, niemożności rozwiązania bolesnych problemów. Człowiek nie widzi wówczas żadnej drogi ratunku i wyzwolenia. Rezygnuje zatem i uznaje, że i tak wszystko minie, życie, którego sensu nie pojmuje, kiedyś się skończy.
Człowiek współczesny bardzo niechętnie przyjmuje prawdę o grzechu. Masowa kultura redukuje pojęcie grzechu do zbrodni powszechnie potępianych przez wszystkich posiadających pewne wyczucie wartości moralnych. Wiele osób podświadomie odrzuca to, co mogłoby w jakiś sposób zakłócić ich (często złudny) spokój, zmusić do głębszego zastanowienia się nad sobą i swoim postępowaniem. To, co pokazują współczesne filmy, artykuły, przykłady życia sławnych ludzi, to „życie na luzie”, wolność od ograniczeń narzucanych przez systemy moralne powszechnie przyjmowane w poprzednich pokoleniach. Jest to swoistą „dobrą nowiną” o bezgrzeszności człowieka
Rzekomo wolny nowoczesny człowiek, faktycznie odsuwa od siebie głębszą refleksję, woli żyć złudzeniem. Natomiast już proste zastanowienie się nad sobą, zwrócenie uwagi na to, co myślimy o innych, na krytyczne oceny prowadzące do obarczania winą wszystkich wokół wystarczą jako podstawa do refleksji i zadania sobie pytania: „A gdybym tak samo spojrzał na siebie – czy nie dostrzegłbym także własnej winy?
Jeśli chcemy uczciwie stanąć w prawdzie wobec siebie samych, wobec innych ludzi i wobec Boga, nie da się uniknąć konfrontacji z tajemnicą grzechu. Jest ona rzeczywistością zawsze obecną w naszym życiu, jest ciężarem, który nas przerasta i często przygniata, tajemnicą nieprawości (zob. 2 Tes 2,7; w Biblii Tysiąclecia – „bezbożności”). Sami nie możemy jej zgłębić.
Obserwujemy dwie formy ucieczki od „ciężaru prawdy” o grzechu. Pierwsza, to już wspomniana „dobra nowina” o nieistnieniu grzechu, tak chętnie przyjmowana i przedstawiana na różne atrakcyjne sposoby. Druga to rozpacz wobec przygniatającego ciężaru zła, poczucie bezsilności, samotności, niemożności rozwiązania bolesnych problemów. Człowiek nie widzi wówczas żadnej drogi ratunku i wyzwolenia. Rezygnuje zatem i uznaje, że i tak wszystko minie, życie, którego sensu nie pojmuje, kiedyś się skończy.
Wbrew pozornym różnicom obydwa rozwiązania opierają się na tym samym: na rozpaczy, którą w pierwszym wypadku chce się za wszelką cenę odsunąć, często na poziomie przedrefleksyjnym. Człowiek intuicyjnie odczuwa ciężar zła, który go przerasta. Chce mu zaprzeczyć wybierając z pozoru łatwiejszą „dobrą nowinę” o swojej bezgrzeszności.
Jednak wcześniej czy później każdy człowiek stanie bezpośrednio wobec tajemnicy zła – nie obroni się przed nią żadną ucieczką. Potrzeba zatem podjąć trudną refleksję. Ponieważ jednak ten wysiłek przerasta nasze indywidualne możliwości, sięgamy do Pisma Świętego, które jest historią zbawienia, czyli wyzwolenia człowieka z grzechu i jego następstw. Przekazuje ono Bożą prawdę o Nim samym i Jego więzi z człowiekiem i całym stworzeniem. Biblia podejmuje także w zasadniczy sposób problem zła i grzechu. Daje nam ona jednocześnie rozwiązanie prawdziwe i ostateczne. Każdy z nas powinien tę prawdę odkryć w sobie samym. Pismo Święte jest dla nas przewodnikiem i miejscem odkrywania najgłębszych prawd o sobie.
Wbrew pozornym różnicom obydwa rozwiązania opierają się na tym samym: na rozpaczy, którą w pierwszym wypadku chce się za wszelką cenę odsunąć, często na poziomie przedrefleksyjnym. Człowiek intuicyjnie odczuwa ciężar zła, który go przerasta. Chce mu zaprzeczyć wybierając z pozoru łatwiejszą „dobrą nowinę” o swojej bezgrzeszności.
Jednak wcześniej czy później każdy człowiek stanie bezpośrednio wobec tajemnicy zła – nie obroni się przed nią żadną ucieczką. Potrzeba zatem podjąć trudną refleksję. Ponieważ jednak ten wysiłek przerasta nasze indywidualne możliwości, sięgamy do Pisma Świętego, które jest historią zbawienia, czyli wyzwolenia człowieka z grzechu i jego następstw. Przekazuje ono Bożą prawdę o Nim samym i Jego więzi z człowiekiem i całym stworzeniem. Biblia podejmuje także w zasadniczy sposób problem zła i grzechu. Daje nam ona jednocześnie rozwiązanie prawdziwe i ostateczne. Każdy z nas powinien tę prawdę odkryć w sobie samym. Pismo Święte jest dla nas przewodnikiem i miejscem odkrywania najgłębszych prawd o sobie.